czwartek, 24 sierpnia 2017

Wprawdzie czwartek, ale post środowy..... Jurij Trifonow w środzie z książką....#4

   

        Ten post miał być opublikowany wczoraj, ale nie udało mi się go ukończyć więc chociaż publikuję go już w czwartek nie zmieniam w nim nic i jest tym środowym, biorącym udział w spotkaniu u maknety.

          Dzisiejszą środę z książką spędzałam przy słoikach a w międzyczasie podczytywałam sobie Jurija Trifonowa a właściwie jego krótką opowieść  obyczajową pt."Długie pożegnania".
Książkę zawierającą dwie takie opowieści, wydaną w Kolekcji Literatury Radzieckiej, znalazłam w biblioteczce rodzinnego domu mojego męża a ponieważ od dawna nosiłam się z zamiarem poznania prozy Trifonowa, którego "Zamianę" mam -  jeszcze nie czytaną - wśród posiadanych Kolibrów, więc zagłębiłam się i to z zainteresowaniem w świecie zamieszkującej Moskwę radzieckiej klasy średniej. 



         Bohaterem "Bilansu wstępnego" jest tłumacz poezji, który po prawie dwudziestu latach małżeństwa ze swą drugą, młodszą od siebie żoną,  czuje się tak niedoceniany przez nią a także przez swego prawie dorosłego syna, że postanawia opuścić na jakiś czas domowe ognisko i to okazuje się być dobrym pomysłem dla uzdrowienia  ich wzajemnych relacji.
         Całą historię poznajemy z jego punktu widzenia, bo to on, intelektualista,  bardziej z natury wrażliwy a przez to mało dostosowany do realiów życia i środowiska w jakim żyje a wręcz tym życiem, w którym główną rolę odgrywają pozory, zdegustowany jest narratorem rodzinnego bilansu, który powstaje w czasie jego pobytu poza Moskwą, w Tochirze, gdzie tłumaczy monumentalny poemat swego przyjaciela.
           To czego najbardziej mu brakuje w pożyciu rodzinnym zawiera w niżej przytoczonym przemyśleniu :



To właśnie brak tej bliskości oraz ciągłe kłopoty finansowe, dla których chałturzy a przy tym utrata szacunku u bliskich doprowadza go do frustracji i pozornie wyzwalającej ucieczki. 
Jednak słowa poznanej w Tochirze prostej pielęgniarki, Wali : 

    - Wie pan co? - powiedziała. - Niech pan się nie martwi. Nadciśnienie, wielka mi rzecz. 
    - Tak bardzo znów się nie martwię.
    - Niech pan się wcale nie martwi! Syn pana kocha. Żona też pana kocha. Co zrobią bez pana? Nic nie zrobią. Tak jak ja z Miszą, rozeszliśmy się, ale....".
     Dobrze, że było ciemno. Poczułem się nieswojo.
     - Ale co? - zapytałem.
     - Dokąd  niby mam jechać, skoro on jest tu niedaleko w Bachardenie? Prędzej, czy później wrócę do niego, prawda?

sprawiają, że wraca.... odmieniony.
    
        Lubię literaturę rosyjską, gdyż jest specyficzna; mówi dużo o człowieku, o głębi jego przeżyć i pozwala poznać mentalność naszych wschodnich sąsiadów.  I u Trifonowa również to znalazłam.




6 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zachęciłaś do sięgnięcia po tę książkę! Trifonowa bardzo polubiłam po przeczytaniu "Domu nad rzeką Moskwą" i właśnie "Zamiany", którą posiadasz. Są to opowieści krótkie, ale bardzo treściwe. "Być bliskim dla bliskich" - pięknie powiedziane. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja będę chcieć przeczytać więcej.....bo czytane przeze mnie teraz "Długie pożegnania" mają jeszcze ciekawszą i bogatszą tematykę.
      A poza tym Trifonow przyciąga pięknem i bogactwem języka jakim się posługuje. To też już klasyka.

      Usuń
  2. A ja nic nie czytałam Trifonowa. Też lubię literaturę rosyjską, ale do niego nie sięgnęłam. Sprawdzę w naszej bibliotece czy mają, ale po ostatnich czystkach podejrzewam że nie. Prawie wszystkie książki sprzed lat 90-tych wypisano z katalogu bibliotecznego. Zostały najbardziej poczytne. Szkoda.
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś podobnego. Biblioteki faktycznie się pozbywały starych zbiorów....niejedną książkę z pieczątką kupiłam za grosze na allegro.
      Moja nadal ma pozycje, które nawet chętnie bym sobie od niej zdobyła...nawet za coś nowszego z mojej biblioteczki, ale na razie nie ma o tym mowy.
      Ale aż sprawdzę czy mają Trifonowa.

      Usuń
  3. Nic nie czytałem Trifonowa, choć nazwisko nie jest mi obce.
    Myślę, że literatura rosyjska, tak jak francuska, potrafi bardzo dużo powiedzieć o człowieku.
    tommy z samotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu pisarzy się wpierw zna tylko z nazwisk. Z czasem przynajmniej część z nich udaje się poznać dzięki ich prozie.
      Każda z tych literatur jest inna, ale tu chyba można nieć na myśli Balzaca głównie jako tego, którego zajmowała ludzka psychika w podobnym stopniu jak to znajdujemy w rosyjskiej literaturze.

      Usuń

Każdy pozostawiony komentarz to balsam na moją duszę. Toteż za każdy serdecznie dziękuję i zapewniam, że czytam je z uwagą i staram się nie pozostawiać ich bez odpowiedzi.